poniedziałek, 25 marca 2013

Kreatywna Kobieta Marca- z pasją przez życie, czyli Sylwii post autoprezentacyjny:)

Witajcie:)

Wybierając kreatywną kobietę każdego miesiąca bierzemy pod uwagę mnóstwo różnych sekretnych czynników;)
Ja przyznaję, że w tym miesiącu urzekła mnie, oprócz przepięknych lal, również historia Sylwii, która miała odwagę zmienić swoje życie - radykalnie, na rzecz pasji właśnie. Według hasła, które towarzyszy Turkusowemu Hamakowi, nie pozwoliła, żeby jej marzenia zarosły chwastami i zainwestowała swoje siły i czas w twórcze działanie. Bardzo jej zazdroszczę i podziwiam jednocześnie.Gratuluję odwagi i determinacji.
Cieszymy się bardzo, że odnalazła nas w wirtualnej rzeczywistości i dzięki wzięciu udziału w naszym konkursie na Kreatywną Kobietę Miesiąca dała nam wszystkim świadectwo, że chcieć to móc. Dziewczyny, bierzmy jak najliczniej przykład z postawy Sylwii. Na ile to możliwe, realizujmy swoje pasje, to co sprawia, że jesteśmy szczęśliwe, to tak wiele!!!

Ach, egzaltacja, egzaltacja... ale cóż... wolno mi:D

Zostawiam Was z Sylwią i jej magiczną lalkarnią. BTW Sylwio, pięęęękny ten kredens, na którym siedzą lale:) Uwielbiam takie zabytki:)



    Korzystając z okazji, chcę bardzo podziękować Zespołowi Turkusowego Hamaka za nadanie mi tytułu Kreatywnej Kobiety Miesiąca.
    Nazywam się Sylwia Piekut-Burzyńska. Od niedawna zajmuję się tworzeniem lalek artystycznych, uszytych całkowicie z materiału. Można je kolekcjonować, traktować jako niecodzienną dekorację, czy sprezentować komuś szczególnie nam bliskiemu.

Dlaczego właśnie lalki? No cóż, zawsze kreujemy swoje życie sięgając do okresu dzieciństwa, często nieświadomie. Jeszcze jako nastolatka nie wyobrażałam sobie, że kiedyś przestanę bawić się lalkami. Życie to jednak zweryfikowało i w sposób naturalny nadszedł taki czas, w którym lalki musiały zejść na dalszy plan, czyli do pudełka, czekając na lepsze czasy.
Pewnie nie pojawiłyby się ponownie w moim życiu, gdyby nie moja 6-letnia córka. To ona pewnego dnia, zwróciła moją uwagę na szmacianą lalkę Tildę i zażyczyła sobie, bym ją dla niej uszyła. Nie miałam żadnego doświadczenie w kwestii szycia, ale ciekawość tego, czy dam radę i błagalne spojrzenie córki spowodowały, że pojęłam próbę i zakupiłam pierwszy zestaw do samodzielnego szycia. Uszyłam stracha na wróble i tak się zaczęło.


 Muszę przyznać, że na początku szycie lalek traktowałam jako hobby, ale nadszedł taki dzień, w którym postanowiłam podsumować to, co robiłam do tej pory i z czego się utrzymywałam. Pracowałam na stanowisku adiunkta, jako wykładowca na Wydziale Pedagogiki i Psychologii w prywatnych uczelniach w Bydgoszczy i Płocku. W sumie praca naukowa w zakresie pedagogiki, logopedii i ze studentami trwała 12 lat. Nadszedł jednak czas, na posumowanie korzyści i strat wynikających z podjętej przeze mnie pracy i podjęcie decyzji o jej zmianie.

W tym momencie jedynym rozwiązaniem stało się potraktowanie pasji, jako poważnego przedsięwzięcia. Początki były trudne. Nie zdawałam sobie sprawy ile wyzwań stawia przed twórcą stworzenie zamierzonego dzieła. Jak trudno znaleźć potencjalnych klientów. Jak długo trzeba będzie rozpoznawać rynek, by stwierdzić, czy podobny produkt się sprzedaje. Jak i gdzie dany produkt zareklamować. Czy w końcu, jaki kapitał będę musiała przeznaczyć na początek.  Najtrudniejsze stało się jednak zaistnienie na rynku. Ciągle nad tym pracuję, na szczęście są takie miejsca jak Turkusowy Hamak, w których można się pokazać.
Wracając do lalek, poniżej na zdjęciu znajdują się pierwsze lalki, które ujrzały światło dzienne, bo poprzedniczki niestety zostały przerobione i służyły do eksperymentów i dalszej nauki szycia. W każdej nowo powstałej lalce widziałam tylko błędy, gdyby nie nadzieja, że następna będzie tą ostateczną wersją, pewnie dawno rzuciłabym to zajęcie.



Niewątpliwym plusem w tworzeniu moich lalek jest to, że nie jestem w stanie wykonać dwóch identycznych. Ich charakter i wygląd klaruje się w momencie ukończenia ich postaci. Dopiero wtedy wiem, jaki styl, ubiór, kolor i imię nadam danej lalce i to jest fascynujące.

 



Ciągle dodaje sobie nadziei, że się uda i dam radę osiągnąć postawiony przez siebie cel. Dlatego uszyłam też Anioły, które mają mi w tym pomóc.


Staram się też, w miarę możliwości uczyć i poznawać inne techniki rękodzielnicze np. tworzenie biżuterii. Poniżej na zdjęciu moje próby.


Jestem dumna z tego, że nie zabrakło mi wytrwałości w dążeniu do celu. Nie czuję się zniechęcona, tym co robię, bo w moich działaniach wspiera mnie rodzina, zwłaszcza mój mąż, który pomaga mi w formalnej części przedsięwzięcia jestem mu za to bardzo wdzięczna. Cieszę się, że w krótkim czasie potrafiłam się zupełnie przekwalifikować, zająć czymś, co wykraczało poza moje dotychczasowe umiejętności i wiedzę, a stało się moją pasją.

Zachęcam wszystkich do eksperymentowania z różnymi materiałami i technikami rękodzielniczymi. Do odkrywania swoich często ukrytych talentów. Do dzielenia się nimi z innymi. I choć droga nie jest łatwa, warto podjąć wysiłek.

Pozdrawiam Wszystkich
Sylwia Piekut-Burzyńska
www.magicznalalkarnia.pl

 Podpisujemy się pod ostatnim zdaniem pięcioma parami rąk! I wybolduję je jeszcze na koniec, aby nikomu nie umknęło:

Zachęcam wszystkich do eksperymentowania z różnymi materiałami i technikami rękodzielniczymi. Do odkrywania swoich często ukrytych talentów. Do dzielenia się nimi z innymi. I choć droga nie jest łatwa, warto podjąć wysiłek.



Pozdrawiamy

Zespół TH


12 komentarzy:

  1. Anioł ma w oczach cały ocean ludzkiej duszy.... jest przepiękny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne laleczki,zostanę tu na dłużej,Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. cała twarz!!!:)Świetne lale!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lalki są cudne :) . Takie tylko Twoje i niepowtarzalne ( Twój pomysł i własny styl) .

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne te lalki,każda ma swój własny niepowtarzalny urok i to jest najfajniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ...zastanawia mnie jak im ta kobita takie piękne dłonie szyję ???????????

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam za odwagę Sylwio. Mam nadzieję, że uda Ci się przekształcić pasję w dochodowy interes :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sylwuś trzymam kciuki za sukces, bo lale są rzeczywiście magiczne!

    OdpowiedzUsuń
  10. Spokojnych i radosnych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy ci za odwiedziny w naszym Zakątku i zostawienie po sobie śladu:)