W naszym nowym cyklu:
chciałabym Wam pokazać jak odnowić ramę krzesła. W moim przypadku chodzi o krzesła, które miały zostać wyrzucone na śmietnik. Mój mąż zamawiał lokal na imprezę taneczną w pewnej instytucji i dowiedział się że krzesła są do wyrzucenia. Wziął cztery. Trzeba mu oddać wielką sprawiedliwość, bo były w naprawdę opłakanym stanie. Bardzo zniszczona tapicerka i ramy też trochę. Straszliwie brudne (czekało go potem gruntowne czyszczenie samochodu) Ale ich zaletą jest to że są stabilne. Ponieważ i tak musiałabym kupić krzesła, bo nie mieliśmy żadnych, więc powiedziałam sobie, że nic nie ryzykuję. Jak je popsuję, to skończą gdzie miały skończyć, a ja się może czegoś nauczę. Czy powinny skończyć na śmietniku? Ocenicie sami.
Nie mam zdjęć całkowicie przed moimi działaniami, ale po tapicerowaniu wyglądały tak:
Ramy były zniszczone, w niektórych miejscach lakier zszedł do żywego drewna. Widać, że nie miały kontakt z wodą.
Takie krzesła można odnowić na dwa sposoby. Można zmatowić lakier i pomalować podkładem tzw. primerem, a potem farbą - uzyskuje się wtedy efekt gładkiej powierzchni. Ja chciałam dotykając krzesło czuć ciepło i lekką szorstkość drewna. W tym celu trzeba pozbyć się lakieru.
Mój pierwszy pomysł był taki:
Wyczyścić wszystko do imentu. Pozbyć się lakieru i warstwy nasączonej bejcą. Ale niestety okazało się szybko, że nie mam odpowiednich narzędzi. Dysponowałam bowiem nienajlepszą szlifierką papierami ściernymi różnej maści i własnymi rękoma.
Postanowiłam więc pozostawić bejcę i wykorzystać ją do lekkich przecierek, a usunąć tylko lakier.
Potrzebne mi więc było:
1.szlifierka,
2.specjalny papier ścierny-kratka,
3.odkurzacz,
4.farba akrylowa biała i barwniki do niej,
5. gąbka,
6. rękawiczki,
7. miejsce gdzie można dowolnie brudzić - ja wybrałam balkon.
Pozbawiłam krzesło siedziska
Duże powierzchnie szlifowałam szlifierką
żeby nie wyrzeźbić kantów na nogach wszystkie obłe powierzchnie szlifowane były taką specjalną siatką. To mój mąż w akcji.
Najtrudniejsze były okrągłe wykończenia, które trzeba było dopracować ręcznie papierem ściernym na gąbce
Uwaga na kąciki lakier nie mógł nigdzie pozostać, bo w takim miejscu farba nie wsiąkłaby w drewno. Ponieważ pył pokrywał wszystko równą powierzchnią, co jakiś czas przecierałam szmatką wyszlifowane miejsca by sprawdzić czy nic mi się nie błyszczy. Połysk oznaczał niezdarty lakier.
Po zakończeniu szlifowania trzeba odpylić ramę krzesła
Ja robiłam to odkurzaczem.
Tak wygląda oszlifowane krzesło
Moje krzesła nie wymagały napraw, ale gdyby trafiły Wam się bardziej zdezelowane egzemplarze, to na tym etapie jest czas na klejenie krzesła i wypełnianie ewentualnych ubytków najlepiej szpachlą do drewna.
Do krzeseł zrobiłam bejcę z farby akrylowej. Farbę najpierw zabarwiłam na kolor, jaki mi się podobał, a potem rozcieńczyłam mniej więcej do konsystencji ciasta naleśnikowego. Chodzi o to by była płynna i łatwo wsiąkała w drewno ale nie pokrywała go całkiem.
Gąbką wcierałam farbę w drewno.
Przy wcieraniu chodzi o uzyskanie jednolitej powierzchni i równe pokrycie całości. W tym celu trzeba wcierać farbę na danym elemencie zawsze w jednym kierunku. Jeśli przy okazji pacniemy farbą sąsiedni element nie wolno go tak zostawić trzeba to pacnięcie również rozetrzeć.
Tak to wyglądało po jednokrotnym wtarciu farby. Po przeschnięciu, które jest bardzo szybkie wtarłam drugą warstwę.
A to już efekt końcowy:
Krzesło nie jest jednolite jak po pomalowaniu pędzlem, widać przetarcia w miejscu gdzie "wygląda" bejca. Całość trzeba jeszcze zabezpieczyć. Ja użyję do tego wosku do drewna. W ten sposób krzesła zostały uratowane i pewnie mi trochę posłużą. A jakie Wy przedmioty ratujecie od zapomnienia? Czekamy na Wasze propozycje.