Skończył się rok, zaczyna się nowy i wszyscy mają poczucie że przydałoby się odpocząć od odpoczynku :) Jeśli dopadło Was twórcze niechciejstwo wcale się Wam nie dziwię. Uważam że najgorzej mają decoupażystki. Na samą myśl o kładzeniu 30 warstw lakieru i przecieraniu każdej papierem ściernym może zrobić się niedobrze.
Jeśli więc macie pozaczynane, prace i odrzuca Was od nich, powinniście obejrzeć ten tutorial. Jest on o preparacie, który można położyć uwaga : RAZ i ma się powierzchnię gładką jak pupcia niemowlaczka i błyszczącą jak 30-ta warstwa bony :) Ale nie uprzedzajmy wypadków. Wszystko po kolei :)
Ja jestem pracowita inaczej :). Ja czyli kto? Ano ja czyli Dysiak , a kto mnie nie zna to może poznać TU. Nie lubię przez to robić decoupage, ale z drugiej strony lubię decoupagowane przedmioty. Taki sobie ze mnie ambiwalentny gość. Szukałam więc preparatu, zgodnego z moim upodobaniem i uważam że znalazłam. Niniejszym postanowiłam podzielić się z Wami moimi odkryciami :)
Preparat ten to lakier żelowy super błyszczący Lucida Stamperii.
Na początek uwagi, żebyście wiedzieli czego się spodziewać.
Nie jest to preparat cud i ma swoje ograniczenia. Ja stosuję go raczej na małe powierzchnie, tzn. nie większe niż wieko szkatułki. Z moich doświadczeń wynika też, że nie rozprowadza się dobrze na metalowych powierzchniach.
Ale świetnie sprawdzi się na wieczku szkatułki, medalionach, tagach, zawieszkach, kolczykach z drewna, MDF, papier mache.
Bez problemu możemy go też kłaść na powierzchnie pokryte już lakierem akrylowym, preparatem do spękań itp :)
Zatem do dzieła. Co nam będzie potrzebne:
1. preparat,
2. klej (ja używam kleju Magicznego),
3. nożyczki,
4. przedmiot do decu,
5. kawałek drucika ( ja tu używam długiej szpilki biżuteryjnej, ale może to też być np. gruba igła),
6. serwetka.
Czy zauważyliście że nie ma tu pędzla? Nie, nie zapomniałam o nim po prostu nie będziemy go używać :)
Na początek standard przyklejanie serwetki do przedmiotu ;)
Nakładamy na przedmiot klej.
Mój przedmiot jest taki dziwny bo zamiast go pomalować przykleiłam do niego zwykłą kartkę papieru. Malowanie małych przedmiotów zawsze mnie dobija. Mam umazane farbą akrylową manicure i nie tylko. Więc czasami radzę sobie w ten sposób. Ale Wy nie musicie :)
I dokładnie rozsmarowujemy.
Przykładamy serwetkę żeby nam wzór ryksztosował.
Wygniatamy wszelkie bąble ręką lub gąbką.
Potem wycinamy nożyczkami:
i przyciskamy dobrze brzegi żeby nie odstawały.
I voila.
Kiedy klej wyschnie możemy nakładać preparat.
Wylewamy preparat na przedmiot.
Na początek trochę.
I rozprowadzamy drucikiem.
WAŻNE! Jeśli zobaczymy duży bąbel powietrza lub skupisko małych musimy je usunąć!
W tym celu przesuwamy je drucikiem do skraju
aż wypchniemy je na zewnątrz kałuży preparatu.
Potem trzeba wytrzeć drucik z pęcherzy :)
Nie musimy usuwać wszystkich, ale na pewno te większe oraz skupiska. Małe, pojedyncze pęcherzyki wchłoną się.
Preparat rozprowadzamy dokładnie do samego brzegu
Żeby pokryć cały przedmiot musimy dolewać go w miejsca gdzie brakuje.
Przy dolewaniu trzeba uważać czy nie tworzą się pęcherze powietrza.
Nadmiar preparatu z jednego miejsca przemieszczamy drucikiem tam gdzie jest go za mało.
Na koniec sprawdzamy pod różnymi kątami czy powierzchnia jest dokładnie pokryta i czy jest równa. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na brzegi.
Tu widać, że w środku zrobiła się "dziura".
W to miejsce trzeba po prostu wlać kropelkę preparatu
Koniec nakładania :)
Co dalej?
Ano zostawiamy go w spokoju :)
Przedmiot musi schnąć na równej powierzchni inaczej preparat spłynie. Nie może go nic dotykać. Schnie długo zostawmy go tak na całą noc. Jutro będę już mogła zrobić drugą stronę tagu. Będzie też można go dotykać, ale większy ucisk spowoduje jeszcze odgniecenie (można pozostawić w pracy swoje linie papilarne :).
Popsuta powierzchnia potrafi się wchłonąć ale nie ma na to gwarancji.
Mniej więcej po dwóch dniach jest dobrze utwardzony. Jednak zalecam np. do wysyłki pakować je w oddzielne torebeczki. Po ostatecznym utwardzeniu nic mu już nie zaszkodzi :) Nawet trzymanie w kasetce z biżuterią.
Mój tag jeszcze schnie, ale pokażę Wam moje medaliony, kóre robiłam wcześniej tym preparatem. Po wyschnięciu przedmiot błyszczy niemal tak samo jak wtedy gdy Lucida jest jeszcze płynna.
Tu przed pokryciem Lucidą robiłam cracle dwuskładnikowe TO-DO.
Dużo tego było, ale robi się szybko. Pokrycie tego tagu zajęło mi 10 min z pstrykaniem fotek :). Teraz czekam aż wyschnie i leniuchuję sobie :)
Gdziekupić Gel Lucida? Ja konkretnie kupiłam w TU .
Może ta technika pomoże Wam odnaleźć Dziub-Dziuba? Jeśli tak, nie wahajcie się przysłać fotek na adres e-mail silowniatworcza@gmail.com. Czekamy do 14 stycznia do godz. 23:59 :)
Pozdrawiam wszystkie hamakowiczki i hamakowiczów i ...
Kurcze normalnie lustro:) i pędzelek jest nie potrzebny nie maluje się nim?Wystarczy drucik?No powiem ci kochana ,że jestem pod wrażeniem Ciekawe czy na masę solną by można było?Bardzo ciekawy tutek Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńNo, kochana, tak to i ja mogę dekupażować ;) a nie tam bawić się w tysiąc warstw :D
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
ciekawe jak by sie toto sprawiło na moich szyldach:)))) świetny tutek:))dziękuję
OdpowiedzUsuńO Matyldo, jest trochę z tym roboty. Jak znam życie, musiałabym schować w sterylne miejsce do wyschnięcia, bo rano jak nic znalazłabym wtopiony koci włos! :)) One są wszędzie - biorą się po prostu z kosmosu. ;)
OdpowiedzUsuńPa, Ewa
Dlatego Ewo mam zamykane biurko specjalnie do mojej działalnoci :))))))) Ja miałabym odciśnięte dziecięce łapki :))))
UsuńDziękuję za odwiedziny na moim blogu :D Bardzo mi miło. Luna muszę powiedzieć że z nieba mi spadłaś z tym preparatem, rewelacyjny i opracowanie super. Dołączam do ciebie :D
OdpowiedzUsuń